czwartek, 25 listopada 2010

M.86 Angulimala

1. Tak usłyszałem. Przy pewnej okazji Zrealizowany mieszkał w Savatthi w Gaju Jeta w Parku Anathapindiki.

2. Przy tej okazji był w królestwie Króla Pasenadi z Kosala bandyta zwany Angulimala, który był mordercą, krwaworękim, skłonnym do ciosów i przemocy, bezlitosnym dla żyjących istot. Wioski, miasteczka, dystrykty były plądrowane przez niego. Mordował on ludzi i zawieszał sobie ich palce jako girlandy.

3. Wtedy o poranku, Zrealizowany ubrał się, i zabierając swą miskę i zewnętrzną szatę, udał się do Savatthi na żebraczy obchód. Kiedy obszedł Savatthi i wrócił z żebraczego obchodu, po posiłku, uporządkował swoje miejsce odpoczynku, zabrał swą miskę i zewnętrzną szatę i ruszył drogą prowadzącą do Angulimali. Pasterze krów, pasterze owiec i oracze przechodząc zobaczyli Zrealizowanego idącego drogą prowadzącą do Angulimali i powiedzieli mu: „Nie idź tą drogą pustelniku. Na tej drodze jest bandyta Angulimala który jest mordercą, krwaworękim, skłonnym do ciosów i przemocy, bezlitosnym dla żyjących istot. Wioski, miasteczka, dystrykty są plądrowane przez niego. Morduje on ludzi i zawiesza sobie ich palce jako girlandy. Ludzie którzy szli tą drogą w grupach dziesięciu, dwudziestu, trzydziestu a nawet czterdziestu, ciągle wpadali w ręce Agulimali”. Kiedy to zostało powiedziane, Zrealizowany szedł dalej w milczeniu. Drugi raz i trzeci raz powiedzieli to Zrealizowanemu, ale Zrealizowany szedł dalej w milczeniu.

4. Bandyta Angulimala zobaczył Zrealizowanego nadchodzącego z dystansu. Kiedy go zobaczył, pomyślał: „To cudowne, to wspaniale!' Ludzie którzy szli tą drogą w grupach dziesięciu, dwudziestu, trzydziestu a nawet czterdziestu, ciągle wpadali w moje ręce. A teraz ten pustelnik idzie sam, bez towarzystwa, jakby wiedziony przez los. Dlaczego nie miałbym odebrać życia temu pustelnikowi?” Wtedy Angulimala zabrał swój miecz i tarczę, przymocował swój łuk i kołczan i podążył blisko za Zrealizowanym.

5. Wtedy Zrealizowany wykonał taki czyn nadnaturalnej mocy, że bandyta Angulimala, chociaż szedł tak szybko jak mógł, nie potrafił dogonić Zrealizowanego, który szedł swym normalnym krokiem. Wtedy bandyta Angulimala pomyślał: „To cudowne, to wspaniale! Dawniej mogłem dogonić nawet szybkiego słonia i złapać go; nawet szybkiego konia i złapać go; nawet szybką karetę i złapać ją; nawet szybkiego jelenia i złapać go, ale teraz choć idę tak szybko jak potrafię, nie mogę dogonić tego pustelnika, który idzie swym normalnym krokiem”. Zatrzymał się i zwołał do Zrealizowanego: „Zatrzymaj się pustelniku! Zatrzymaj się pustelniku”. „Ja się zatrzymałem, i ty także się zatrzymaj”. Wtedy bandyta Angulimala pomyślał: „Ci pustelnicy, synowie Sakyów mówią prawdę, twierdzą prawdę, ale chociaż ten pustelnik wciąż idzie, mówi: 'Ja się zatrzymałem i ty także się zatrzymaj'. Załóżmy że zapytam tego pustelnika”.

6. Wtedy bandyta Angulimala odezwał się do Zrealizowanego tymi strofami:

Podczas gdy idziesz, pustelniku, mówisz mi , że się zatrzymałeś.
Ale teraz, kiedy się zatrzymałem, mówisz mi, że się nie zatrzymałem.
Pytam się ciebie teraz, o pustelniku, o tego znaczenie
Jak to jest, że ty się zatrzymałeś a ja nie?

Ja się zatrzymałem na zawsze,
Powstrzymuję się od przemocy wobec żywych istot:
Ale ty nie zachowujesz wstrzemięźliwości wobec rzeczy co żyją:
Oto dlaczego ja się zatrzymałem a ty nie.

Och, w końcu ten pustelnik, czczony mędrzec
Przyszedł do tego wielkiego lasu dla mego dobra,
Usłyszawszy twoją strofę uczącą mnie Dhammy
Rzeczywiście wyrzekam się zła na zawsze.

To mówiąc bandyta zabrał swój miecz i broń
I rzucił je w dół, w przepaść;
I bandyta uczcił stopy Wzniosłego,
I tam i wtedy poprosił o odejście w bezdomność.

Oświecony Mędrzec o wielkim Współczuciu
Nauczyciel świata z jego bogami
Odezwał się do niego tymi słowami: „Chodź mnichu”
I oto jak stał się on mnichem.

7. Wtedy Zrealizowany wybrał się na wędrówkę z powrotem do Savatthi z Angulimalą jako swym pomocnikiem. Wędrując etapami w końcu dotarł do Savatthi i tam mieszkał w Gaju Jeta w Parku Anathapindiki.

8. Przy pewnej okazji wielki tłum ludzi zebrał się u bram wewnętrznego pałacu Króla Pasenadi z Kosala i był bardzo głośny i hałaśliwy, krzycząc: „Panie, bandyta Angulimala jest w twoim królestwie, jest on mordercą, krwaworękim, skłonnym do ciosów i przemocy, bezlitosnym dla żyjących istot. Wioski, miasteczka, dystrykty są plądrowane przez niego. Morduje on ludzi i zawiesza sobie ich palce jako girlandy. Król musi go ukarać”.

9 Wtedy, pośrodku dnia, Król Pasenadi z Kosala, wyjechał z Savatthi wraz z kawalerią liczącą pięciuset ludzi i udał się do parku. Dojechał tak daleko jak można było karetą i wtedy wysiadł z karety i ruszył na przód pieszo do Zrealizowanego. Po złożeniu mu hołdu, usiadł z boku i Zrealizowany rzekł do niego: „Co się dzieje, wielki królu? Czy to Senya Bimbisara z Magadha cię atakuje, albo Licchawowie z Vesali, czy inni wrodzy królowie?”

10. „Czcigodny panie. Król Senya Bimbisara z Magadha mnie nie atakuje, ani Licchawowie z Vesali, ani inni wrodzy królowie. Ale jest bandyta w moim królestwie, zwany Angulimala, który jest mordercą, krwaworękim, skłonnym do ciosów i przemocy, bezlitosnym dla żyjących istot. Wioski, miasteczka, dystrykty są plądrowane przez niego. Morduje on ludzi i zawiesza sobie ich palce jako girlandy. Nigdy nie zdołam go ukarać”.

11. „Wielki królu, załóżmy że zobaczyłbyś, że Angulimala zgolił swe włosy i brodę, zawdział żółtą szatę i odszedł z domu w bezdomność, że powstrzymuje się od zabijania żywych stworzeń, zabierania tego co niedane i od fałszywej mowy; że unika jedzenia w nocy, je tylko raz dziennie, utrzymuje celibat, jest cnotliwy o dobrym charakterze. Jeżeli zobaczyłbyś go takiego, jakbyś go potraktował?” „Czcigodny panie, złożyłbym mu hołd, czy wstałbym przed nim, czy zaprosiłbym by usiadł; albo zaprosiłbym go by zaakceptował szaty, jedzenie, miejsce odpoczynku i lekarstwa; albo zapewniłbym mu prawną ochronę, obronę i protekcję. Ale czcigodny panie, jest on niemoralnym człowiekiem, o złym charakterze. Jak w ogóle mógłby mieć taką cnotę i wstrzemięźliwość?”

12. Przy tej okazji czcigodny Angulimala siedział niedaleko Zrealizowanego. Wtedy Zrealizowany wyciągnął rękę i rzekł do Króla Pasenadi z Kosala: „Wielki królu, to jest Agulimala”. Wtedy Król Pasenadi był przestraszony, zatrwożony i przerażony. Widząc to Zrealizowany rzekł mu: „Nie obawiaj się wielki królu, nie obawiaj się. Nie masz czego się obawiać z jego strony”. Wtedy strach, trwoga i przerażenie króla zniknęły. Podszedł do czcigodnego Angulimali i rzekł: „Czcigodny panie, czy szlachetny pan jest rzeczywiście Angulimalą?” „Tak, wielki królu”. „Czcigodny panie, jakiej rodziny jest pana ojciec? Jakiej rodziny jest pana matka?” „Mój ojciec to Gagga, wielki królu; moja matka to Mantani”. „Niech czcigodny pan Gagga Mantaniputta się zgodzi. Zapewnię mu szaty, jedzenie, miejsce odpoczynku i lekarstwa”.

13. Tego czasu czcigodny Angulimala był mieszkańcem lasu, jedzącym wyżebrane jedzenie, noszącym szatę z odpadków i tym kto ograniczył się do trzech szat. Odpowiedział: „Wystarczy, wielki królu, moje trzy szaty są skompletowane”. Król Pasenadi wrócił do Zrealizowanego i po złożeniu my hołdu usiadł z boku i rzekł: „To cudowne, to wspaniałe, czcigodny panie, jak Zrealizowany opanowuje nieopanowanych, przynosi spokój niespokojnym i wiedzie ku wygaszeniu niewygaszonych. Czcigodny panie, my sami nie mogliśmy go opanować siłą i bronią, a jednak Zrealizowany opanował go bez użycia siły i broni. A teraz czcigodny panie, odchodzę. Jesteśmy zajęci i mamy wiele do zrobienia”. „Teraz jest czas wielki królu, byś zrobił to co uważasz za słuszne”. Wtedy Król Pasenadi z Kosala wstał z miejsca i po złożeniu hołdu Zrealizowanemu, trzymając go po swej prawej stromie, odszedł.

14. Wtedy o poranku, czcigodny Angulimala ubrał się i zabrał swą miskę i zewnętrzną szatę i udał się do Savatthi na żebraczy obchód. Gdy tak wędrował od domu do domu po Savatthi, zobaczył pewną kobietę, która urodziła zdeformowane dziecko. Kiedy to zobaczył, pomyślał: „Jak istoty są nieszczęśliwe. Rzeczywiście, jak istoty są nieszczęśliwe!” Kiedy zakończył poszukiwanie jedzenia i powrócił z żebraczego obchodu, po posiłku, udał się do Zrealizowanego i po złożeniu mu hołdu, usiadł z boku i powiedział: "Czcigodny panie o poranku, ubrałem się i zabrałem swą miskę i zewnętrzną szatę i udałem się do Savatthi na żebraczy obchód. Gdy tak wędrowałem od domu do domu po Savatthi, zobaczyłem pewną kobietę, która urodziła zdeformowane dziecko. Kiedy to zobaczyłem, pomyślałem: „Jak istoty są nieszczęśliwe. Rzeczywiście, jak istoty są nieszczęśliwe!'”

15. „W takim razie, Angulimala, idź do Savatthi i powiedz tej kobiecie: 'Siostro, odkąd się urodziłem, nie przypominam sobie bym kiedyś intencjonalnie pozbawił życia żywą istotę. Przez to prawdę, bądź zdrowa i niech twój niemowlak będzie zdrowy'”. „Czcigodny panie, czy nie powiedziałbym umyślnie kłamstwa, gdyż pozbawiłem intencjonalnie życia wiele żyjących istot?”.

"Zatem Angulimalo idź do Savatthi i powiedz tej kobiecie: 'Siostro, odkąd się urodziłem szlachetnymi narodzinami nie przypominam sobie bym kiedyś intencjonalnie pozbawił życia żywą istotę. Przez to prawdę, bądź zdrowa i niech twój niemowlak będzie zdrowy'”. „Tak czcigodny panie”, odpowiedział czcigodny Angulimala i poszedł do Savatthi i powiedział tej kobiecie: „Siostro, odkąd się urodziłem szlachetnymi narodzinami nie przypominam sobie bym kiedyś intencjonalnie pozbawił życia żywą istotę. Przez to prawdę, bądź zdrowa i niech twój niemowlak będzie zdrowy”. I ta kobieta i jej niemowlak wyzdrowieli.

16. Niedługo po tym, przebywając samotnie, oderwany, pilnie i gorliwie i zdecydowanie, czcigodny Angulimala realizując sam dla siebie z bezpośrednią wiedzą tutaj i teraz, wkroczył i trwał w tym nadrzędnym celu świętego życia dla którego szlachetnie urodzony słusznie odchodzi z domu w bezdomność. Bezpośrednio wiedział: „Narodziny wyczerpane, święte życie przeżyte co trzeba było wykonać zostało wykonane, nigdy więcej tego stanu istnienia. I czcigodny Angulimala został jednym z arahatów.

17. Wtedy o poranku czcigodny Angulimala ubrał się i zabrał swą miskę i zewnętrzną szatę i udał się do Savatthi na żebraczy obchód. Przy tej okazji ktoś rzucił grudę ziemi i uderzył ciało czcigodnego Angulimali, ktoś inny rzucił patyk i uderzył jego ciało, ktoś inny rzucił skorupę i uderzył jego ciało. Wtedy z krwią płynąca z jego głowy, z pękniętą miską i porwaną zewnętrzną szatą, czcigodny Angulimala udał się do Zrealizowanego. Zrealizowany zobaczył z oddali zbliżającego się czcigodnego Angulimalę i powiedział mu: „Wytrzymaj to braminie! Wytrzymaj to braminie! Doświadczasz tutaj i teraz rezultatów czynów z powodu których byłbyś torturowany w piekle przez wiele setek lat, przez wiele tysięcy lat”.

18. Wtedy podczas gdy czcigodny Angulimala przebywał samotnie na odosobnieniu, doświadczając błogości wyzwolenia, wygłosił taka eksklamację:

Kto kiedyś żył w zaniedbaniu
Już dłużej nie jest niedbały.
Iluminuje świat
Jak księżyc wolny od chmur.

Kto wstrzymuje złe uczynki jak on,
Przez czynienie w zamian korzystnych czynów,
Iluminuje świat
Jak księżyc wolny od chmur.

Młody mnich który poświęca
Swe wysiłki Nauce Buddy,
Iluminuje świat
Jak księżyc wolny od chmur.

Niech moi wrogowie posłuchają rozprawy o Dhammie,
Niech poświęcą się Nauce Buddy.
Niech moi wrogowie usługują tym dobrym ludziom,
Którzy wiodą innych do zaakceptowania Dhammy.

Niech moi wrogowie nadstawią od czasu do czasu ucho
I usłyszą Dhammę tych co nauczają o wybaczaniu,
Tych co mówią również w pochwale uprzejmości,
I niech podążą za tą Dhammą z uprzejmymi czynami.

Z pewnością wtedy nie będą chcieli mnie skrzywdzić,
Ani nie myśleliby o krzywdzeniu innych istot.
I tak ci którzy chroniliby wszystkich słabych i silnych,
Niech osiągną wszystko przewyższający spokój.

Twórcy wodociągu strzegą wody.
Są tacy co szlifują strzały.
Stolarze szlifują belki,
Ale mądrzy ludzie dążą do samo-opanowania.

Są ci co opanowują przez uderzenia,
Pewni ościeniami i pewni biczami,
Ale ja zostałem opanowany przez jedynego
Który nie ma kija i broni.

Nieszkodliwy, to imię noszę,
Choć byłem niebezpieczny w przeszłości.
Imię które noszę, dziś jest prawdziwe.
Nie krzywdzę wcale żadnych istot.

I chociaż kiedyś żyłem jako bandyta,
Z imieniem Nosiciela girlandów z palców,
Ten którego którego porwała wielka woda,
Udałem się po schronienie do Buddy.
I chociaż bylem kiedyś krwaworęki,
Z imieniem Nosiciela girlandów z palców,
Dostrzeż schronienie które znalazłem.
Pęto istnienia zostało przecięte.

Podczas gdy uczyniłem wiele działań
Prowadzących do odrodzin w złych krainach,
Ich rezultaty dosięgnęły mnie teraz
I tak jestem wolny od debetu.

Są głupcami ci co nie rozumieją,
Ci co oddają się zaniedbaniu.
Ale mądrzy strzegą pilności
I traktują ją jak ich najwyższe dobro.

Nie wchodź na drogę zaniedbania
Ani nie szukaj rozmiłowania w zmysłowych przyjemnościach.
Ale medytuj z pilnością,
Tak by osiągnąć doskonalą błogość.

I tak przywitaj ten mój wybór
I pozwól mu stać, nie był źle dokonany.
Ze wszystkich Nauk znanych ludziom
Przyszedłem do tej najlepszej.

I tak przywitaj ten mój wybór
I pozwól mu stać, nie był źle dokonany.
Osiągnąłem potrójną wiedzę
I wykonałem wszystko czego naucza Budda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.